Moja lista rzeczy do zrobienia zanim kopnę w kalendarz.(Czyli before I kick the bucket). Pewnie ciągle będzie aktualizowana. Jeżeli chodzi o nazwę , przyznaje się: ściągałam od tych z bloga Careerbreak. Może się nie obrażą.
Spisując to wszystko będę trzymała się jednej zasady: wszystko jest możliwe. Bez względu na to, jak dany punkt będzie głupi i niewykonalny, z pewnością znajdzie tu swoje miejsce. W końcu marzyć każdy może.
Kolejność przypadkowa.
Kupić sobie MP3 lub MP4- Poszukać pracy na wakacje/ ferie.
- Skoczyć na bungee.
- Zrobić sobie tatuaż.
- Wejść piechotą na ostatnie piętro Empire State Building.
- Wyrobić prawo jazdy na motor.
- Kupić żółty ścigacz.
- Przelecieć się balonem.
- Wyrobić prawo jazdy.
- Podszkolić pływanie.
- Pojechać do Rio de Janeiro.
- Wyemigrować.
- Zjeść prawdziwa włoską pizze.
- Spędzić całą noc spacerując.
- Wziąć udział we Flashmobie.
- Spędzić noc w hotelu w Las Vegas.
- Mieć psa.
- Przejechać Route 66.
- Iść na prawdziwy rockowy koncert.
- Obejrzeć sztukę Shakespeare'a w oryginale w londyńskim teatrze.
- Polecieć samolotem.
- Polecieć gdzieś samolotem, i wrócić stamtąd tego samego dnia.
- Pójść na mecz baseballa.
- Odwiedzić Seattle.
- Pojechać do Arizony.
- Skoczyć ze spadochronem.
- Wskoczyć do taksówki i krzyknąć :" za tamtym samochodem."
- Nauczyć się surfować.
- Codziennie biegać.
- Nauczyć się hiszpańskiego.
- Pojechać Orient-Expressem.
- Popłynąć w rejs przez Atlantyk.
- Zostać Au-pair.
- Wziąć udział w prawdziwym Halloween.
- Mieć dużego, grubego, rudego kota.
- Kupić sobie lustrzankę.
- Iść do kasyna w Monte Carlo.
- Nauczyć się grać w pokera.
- Przeczytać Hobbita.
- Spędzić Sylwestra w Australii.
- Przejechać się żółtą taksówką w NYC.
- Przejechać się Porsche i/lub Maserati i/lub Lamborghini.
- Schudnąć do BMI 19.
- Ćwiczyć Capoeirę.
- Pojechać na Opener Festival.
- Odwiedzić Muzeum Luwr w Paryżu.
- Napić się prawdziwego włoskiego cappucino.
- Przez rok nie korzystać z Internetu.
- Zjeść prawdziwego, nieimportowanego banana.
- Spacerować w deszczu ulicami NYC.
Piękna lista!
OdpowiedzUsuńAż się rozmarzyłam podczas jej czytania :)