Miałam pisać zupełnie o czym innym, ale tak jakoś wyszło. Kobieta zmienną jest.
Bardzo lubię różne społeczne idee, np. geocaching, czy flashmoby. Jest ich jeszcze wiele, a ja właśnie odkryłam kolejną: POSTCROSSING.
Przyznaję się, przeczytałam o tym na blogu 97didka. Ave on!
A za tym, o co tym wszystkim chodzi?
W skrócie, jet to projekt wymiany pocztówek z ludźmi z całego świata. Jak się do tego zabrać?
- Rejestrujesz się (całkowicie z a darmo) na portalu postcrossing,
- Wpisujesz swoje dane adresowe, po to, aby ktoś inny mógł ci wysłać kartkę. Dane są całkowicie bezpieczne, tylko osoba wysyłająca będzie je widziała.
- Losujesz adres osoby, do której wyślesz list.
- Dostajesz adres oraz ID pocztówki, który musisz napisać na pocztówce.
- Wysyłasz, i czeeeeekasz.
- Kiedy twój adresat dostanie list, zaznacza to w systemie, i teraz to ty będziesz mógł dostać pocztówkę.
AAAAAAA. Czy nie brzmi to wspaniale? Już widzę to oczekiwanie przy skrzynce pocztowej. Coś mi się widzi, że zacznę zbierać pocztówki.:)
Po za tym, w jakimś stopniu pomoże mi to w nauce języka.
Mój pierwszy adresat jest z Rosji. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy nie zrobię jakiegoś błędu pisząc cyrylicą, i wszystkiego szlak nie trafi, no ale cóż, może się uda.
P.S. JEŻELI KTOŚ Z POTENCJALNYCH CZYTELNIKÓW zna jakieś inne projekty społecznościowe tego typu, nie omieszkajcie się ze mną podzielić.:)
Też bardzo podoba mi się idea postcrossingu, może kiedyś spróbuję :) Uczucie wyciągnięcia ze skrzynki pocztówki z odległych zakątków świata musi być bezcenne :D
OdpowiedzUsuń