26 cze 2012

Dzisiaj szklanka jest w połowie pusta.

Muszę powiedzieć że z jednej rzeczy jestem zadowolona: przynajmniej wygląd strony zaczął mnie zadowalać. Nie wykluczam małych poprawek za jakiś czas, ale jestem na dobrej drodze.

A tak poza tym? No cóż, kolejny rok przeleciał mi przez palce. Znowu nadchodzą wakacje, czyli okres którego najbardziej nienawidzę. Tak, znowu będę się nad sobą użalać. Owszem, lubię lato, nie lubię siedzieć na bzdurnych lekcjach, więc powinno wychodzić na to, że lubię też i wakacje. Wybaczcie, ale muszę to wykrzyczeć.

BOOOOŻE, DLACZEGO ?????

Eh, taka beznadzieja, że samo "Boże" nie pomoże. Może spróbuję z jakąś litanią.

Ok, na co by tu jeszcze ponarzekać...jestem masochistką, więc w wolnych chwilach szukam czegoś w Internecie. Najczęściej to coś wygląda tak.:



The Street Aesthetic of New York City from Christian Andersen on Vimeo.
www.CAndersenArts.com
www.Twitter.com/CAndersenArts

Description:
I had a chance to go visit one of the greatest cities this summer. Right when I got of the plane and arrived downtown New York, I took my camera and strolled out through the busy streets of New York City. I wanted to capture the great culture and street aesthetic of New York and I think it turned out really well. The video includes recordings from both Manhattan and Brooklyn, where I spend hours capturing the culture and everyday life of native New Yorkers.

Title: The Street Aesthetic of New York City
Filmed and Edited by: Christian Andersen
Shot with: Canon EOS 550D
Music: The XX - Intro

For more works:
www.CAndersenArts.com
@CAndersenArts

Więc oglądam filmy takiego pokroju, lub czytam książki, również takiego pokroju.  Ten wyżej idealnie oddaje moje uczucia do mojej Ziemi Obiecanej. I za każdym razem kiedy wciskam "repeat", przekładam stronę w książce, oglądam zdjęcia, czytam blogi o wiadomej tematyce, dostaje kopa w brzuch. TO BOLI. Ostatnio jestem z złym humorze, więc po prostu mam ochotę ryczeć.
Ale ja i tak katuje się dalej.

Może wakacje nie będą znowu takie do dupy. Po pierwsze, czas leci mi coraz szybciej, nawet w wakacje spędzane w tak okropnie nudnym miejscu. Po drugie, całkiem możliwe że już na sierpień  znowu wrócę do cywilizacji, i będę dziękować losowi za ten cud, z rozrzewnieniem wdychając miejskie spaliny. Ale na razie ani mrumru, żeby czasami nie zapeszyć.


UPDATE, 27.06
Dopiero teraz zauważyłam to masło maślane w pierwszym zdaniu. Powinnam napisać coś w stylu: "przynajmniej nie mam odruchu wymiotnego gdy widzę mojego bloga ".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skargi i zażalenia, ewentualnie pochwały i wskazówki- piszcie co chcecie, papier przyjmie wszystko.(Spamu nicht!!!) Za każdy komentarz uprzejmie dziękuję :)